Paweł Łukasiak, prezes zarządu Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce
Jest takie powiedzenie, że najcenniejsze jest to co otrzymamy lub ofiarujemy za darmo: czas, troskę i zainteresowanie, przyjaźń, zaufanie, szacunek, miłość.
Żyję już dostatecznie długo, by to móc docenić. Dlatego też tak cenię wolontariat. To wspaniała droga by być obdarowanym lub ofiarować coś innym.
To szlachetna i twórcza przestrzeń, pełna solidaryzmu, współpracy i odpowiedzialności, to prawdziwe święto humanitaryzmu, człowieczeństwa. Nic dziwnego, że mamy „Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy”, czy „Szlachetną Paczkę”. Tak naprawdę jedna i druga akcja jest i szlachetna i świąteczna!
Pamiętam, jak kiedyś przekonywałem Jerzego Baczyńskiego (redaktora naczelnego tygodnika Polityka) do pomysłu „Wolontariatu Rodzinnego”: niezwykłej idei włączania do wolontariatu całych rodzin. Na pytanie dlaczego to takie ważne, odpowiedziałem: ponieważ chciałbym, aby w sytuacjach kiedy mnie nie będzie w pobliżu, lub po prostu zabraknie, moje dzieci kiedy staną przed trudnym wyborem będą podejmowały odpowiedzialne decyzje. A wolontariat jest najskuteczniejszym sposobem nauki odpowiedzialności. Tego nie da się nauczyć z książki czy tableta.
Jak już jesteśmy przy odpowiedzialności, to od wielu lat w środowisku biznesu propaguje się ideę społecznej odpowiedzialności. I słusznie! Całe dekady walki o odpowiedzialność firm za środowisko, zdrowie i bezpieczeństwo pracowników, walki z nierównościami i wykluczeniem społecznym przynoszą owoce. Firmy ponoszą coraz wyższe koszty za nieodpowiedzialne zachowania, które przestają być tolerowane. Warto więc uczyć odpowiedzialności. A jak wcześniej wspomnieliśmy, wolontariat to wspaniała szkoła odpowiedzialności. Warto więc organizować wolontariat pracowniczy czyli dawać przestrzeń na zaangażowanie społeczne pracownikom firmy. Powiem więcej, komunikacja o społecznej odpowiedzialności brzmi mało wiarygodnie ze strony firm, które nie dają przestrzeni na rozwój wolontariatu pracowniczego.
Niestety, często jeszcze spotykam przedsiębiorców, którzy z lekką przyganą powtarzają: nie stać nas wolontariat pracowniczy, my musimy zarabiać, a pracownicy mają tak wyśrubowane plany, że nie mają czasu na takie rzeczy jak wolontariat. Czas więc postawić sobie pytanie: czy naprawdę nie stać nas na to co najcenniejsze: darmowy szacunek, zaufanie, ze strony społeczności? Naprawdę mamy pracowników, członków naszych zespołów, za osoby zniewolone wyłącznie motywacją finansową? Nie zasługują na przyjaźń, troskę i zainteresowanie, szacunek, którym mogą się dzielić i być obdarowanymi?
W czasach postępującej dehumanizacji pracy, gdzie procesy są digitalizowane, automatyzowane, a sztuczna inteligencja i robotyzacja stają się powszechne, to ludzie ze swoimi potrzebami społecznymi, emocjonalnymi, spychani są na dalszy plan w strategiach rozwoju firm. Od lat wspieramy rozwój wolontariatu pracowniczego w Polsce i mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że nie ma lepszej formuły na rzecz potrzeb godnościowych, na budowanie integracji i wydobycie wspólnego poczucia misji jak wolontariat pracowniczy. Zintegrowany, wsparty na wspólnych wartościach zespół (włącznie z liderem, który też powinien być wolontariuszem), to najlepszy sojusznik w czasie kryzysu. W ciągle zmieniających się czasach o sytuacje kryzysowe nietrudno. Warto więc zadbać o wolontariat pracowniczy? Warto!